Sezon 2012 – okiem MFM

No to czas najwyższy się podsumować. I pokazać co z tego wszystkiego wyszło.
A było tak.

Po zakończeniu sezonu nastąpiła zmiana trenerów. Otóż odszedłem z Icoach i zacząłem szukać kogoś nowego. Tak się złożyło, że postanowiłem napisać do Artura Żero, który też startuje w tych samych cyklach maratonów co ja. Typowanie okazało się pozytywne i współpraca ruszyła z kopyta. Duuużo czasu poświęciłem na trenowanie swojego ciała przez zimę. Bieganie, siłownia, basen, trenażer. Wokół tego kręcił się mój amatorski żywot. Nie było łatwo pogodzić pracę, życie rodzinne z treningami, zwłaszcza wielogodzinnymi.

To był także sezon, kiedy po raz pierwszy skorzystałem z możliwości zgrupowania w ciepłych krajach. Właściwie w ostatniej chwili zdecydowałem się na Chorwację z Bike Academy. O ile miejscówka była bardzo ok, o tyle organizacja przedsięwzięcia już średnia. Korzyść to przejechane prawie 900km w tydzień, poznanie nowych kolarzy z którymi mam kontakt do dzisiaj. Minus to cała reszta o której nie ma co wspominać.

Legionowo – Poland Bike – pierwszy start. Początek sezonu, a tu piękne słońce. Było cudnie. Spokojnie startowałem z ostatniego sektora, żeby po chwili poczuć, jako mocno mogę depnąć. I tak na krótkim dystansie zrobiłem całkiem fajny wynik.
Legionowo Poland Bike 2011

Otwock – Mazovia – Kilka tygodni później pierwszy start w cyklu Mazovia zapamiętałem bardzo źle. Otwock przywitał mnie mrozem, śniegiem i bólem. To był najgorszy start w sezonie. Na szczęście później było znacznie lepiej.

Piaseczno – Mazovia – Pamiętam błoto, błoto i błoto. Po raz pierwszy zastosowałem nowe podejście do startu, które o dziwo się sprawdziło. No i też wtedy poznałem Krzyśka Sieńskiego z SK Bank, z którym ścigałem się przez cały dalszy sezon.
IMG00218-20120415-1352

Nowy Dwór – Twierdza Modlin – Poland Bike– Do samego wyścigu podszedłem bardzo spokojnie i z dość dużym luzem. Efekt był taki, że po kilku kilometrach mogłem kręcić naprawdę mocno. Zupełnie nie zdawałem sobie sprawy z mocy jaką miałem. A to dało bardzo dobry wynik o którym niestety dowiedziałem się dopiero w domu, bo rozładował mi się telefon. Na metę wjeżdżałem na pełnym luzie i nawet nie zdawałem sobie sprawy, że jestem w czołówce – To było pierwsze pudło w nowym sezonie – 3mc M3.
Twierdza Modlin 2012
medal

Chorzele – Mazovia – Start dzień po dniu, ale z dobrym nastawieniem. Jazda była lepsza niż rok temu, a trasa bardzo ciekawa. Jakoś nie mogłem wykrzesać z siebie jakiejś wielkiej energii, ale nie było źle.

Olsztyn – Mazovia – Wyjazd połączony ze startem w zawodach. Trochę słabo było z pogodą. Staliśmy w sektorach i było mi już wtedy bardzo zimno. A dalej to już było błoto, mokro i ból pleców. Pod sam koniec trochę odżyłem i nawet wygrałem finisz z Krzysiem Sieńskim, o całe 0,0001 sek. Było zabawnie. W 2013 nie wybieram się tam ponownie.

Legionowo – Mazovia – Trochę chyba z nudów wybrałem ten start bo blisko. A to jednak była pomyłka. Rower był po pełnym serwisie. Nówka sztuka, za mało chyba wyśmigana. Trasa płaska i do obrzydzenia niebezpieczna. A to za sprawą braku elementów technicznych. Jedynie co pamiętam, to seria upadków, wypadków, karetek itd. Mi jakoś się udało bez upadku, ale też zaliczyłem pierwszą poważna awarię łańcucha. Strata czasowa ogromna. W 2013 się nie wybieram.

Długosiodło – Poland Bike – Też niedaleko domu, więc pojechałem. Pogoda lepsza niż ostatnio, więc też lepiej mi się jechało. Jednak na tym maratonie nauczyłem się, ze kolarstwo to nie praca zespołowa. Człowiek, który cały czas trzymał się moich pleców przez cały start, pod sam koniec wyskoczył przede mnie. Uznał, że tak można. Słaba sprawa. Dobrze, że czołówka mega z Mazovi się pojawiła, bo inaczej byłoby kiepsko. A tak mce 5 w M3.
Długosiodło Poland Bike 2012

Nowe Miasto – Legia MTB – Pojechałem dla odmiany na cykl, którego w ogóle nie znałem. Bardzo miło wspominam. Za start dostałem fajne gadżety kolarskie i ogólnie atmosfera bardzo mi odpowiadała. Trasa miała dwie pętle po 21km. Na pierwszej śmigałem równo do przodu, na kolejnej wyprzedzałem ile się dało. Efekt to 14 Open i 3 miejsce M3. Kolejne pudło w sezonie. Szkoda tylko, że dostałem dyplom zamiast pucharku. Gdybym wiedział, to bym jeszcze mocniej jechał. No właśnie, jeszcze mocniej.
Legia MTB 2012

Wyszków – Poland Bike – Trasa kiepska i głównie po asfaltach. Pod koniec był podjazd pod skarpę, który kosztował mnie zejście z roweru. Takie właśnie MTB na Mazowszu. Słaby start. 19 Open i 7 w M3.
Poland Bike Wyszków 2012

Lublin – Mazovia – Wiedziałem co to za trasa, więc wiedziałem jak pojechać. Nie spodziewałem się tylko, że mogę tak mocno i konkretnie. Pojawiły się wtedy pierwsze objawy dobrej formy. 66 Open i 25M3 na Mega.
Mazovia Lublin

Głuszyca – Bike Maraton – Pierwszy w życiu maraton MTB w prawdziwych górach. Było fantastycznie. Nareszcie rama Sworks pokazała na co ją stać. Geometria jest dostosowana dokładnie pod jazdę w takich warunkach. Było fantastycznie, a też wynik jak na pierwszy maraton górski niezły -102 Open – 32M3. Zdjęcia i przeżycie czegoś takiego coś wspaniałego.
_MG_9083

Supraśl – Mazovia – Fajne tereny, super towarzystwo, ale na odpoczynek. Dzień wcześniej zrobiliśmy sobie wieczór pogadanek i piwa. Następnego dnia nie chciało nam się startować, tym bardziej że temperatury powyżej 30 stopni w cieniu nie nastrajały pozytywnie. Jednak pojechałem. Było strasznie. Już w sektorze umierałem, a na trasie brakowało mi wody po 20minutach. Gorąco mi było do takiego stopnia, że prawie opadłem z sił. Wynik na Mega też jeden z gorszych. Pogoda ma duży wpływ na start. 150 Open – 53 w M3
suprasl

Ełk – Mazovia – Bardzo lubię to miasto i tę trasę. Jest fajnie zróżnicowana w podjazdy, piaski, lasy itd. Jest gdzie pojeździć i zawsze czuje, że w tym czasie mogę pokręcić mocniej. No i jakoś się udało 82 Open – 32 M3

Orzysz Mazovia – Start dzień po dniu i już wiedziałem, że to nie dla mnie. Nie chciało mnie się, tak po prostu. Więc pojechałem na krótki dystans Fit. Jeden z lepszych wyników na Mazovii w sezonie, ale słaba punktacja prawie kosztowała mnie utratę sektora. 36 Open – 11M3.
orzysz

Radzymin – Poland Bike – Też jakoś słabo. Piaski, piaski, piaski. Jechałem jakiś przymulony. Zamulony, przepiaskowany. Ale spotkałem kilku kumpli. No i przez to fajnie było. Aha, pamiętam, że pojechałem na Max dystans, ale przy skręcie na Mini jakoś tak skręciłem, że musiałem zawrócić. Człowiek jest zamulony. 53 Open – 20 w M3

Skarżysko – Mazovia – Taki ten start niby górski, ale tym się różni od startów w górach, że nie masz czasu się rozgrzać na podjeździe bo takiego nie ma i musisz dać ogień od samego początku. Więc zagiąłem się i poleciałem niczym Embrajer. No i tak poleciałem, że w amoku startowym (pierwsze takie doznanie sportowe w życiu) zaliczyłem skręt na dystans Fit. No lipa totalna. Może i krótko się jechało. Może i szybko, ale nie tak jak chciałem. Ehhh. 29 Open – 8 M3 (Pierwsza 10tka)

Płock – Poland Bike – Na te zawody pojechałem wspólnie z trenerem. Atmosfera bardzo fajna. Kupa znajomych. Czułem, że noga dobra, więc ciąłem ile się dało, a dodatkowo wyostrzony zmysł szukał strzałek, żeby nie skręcić na krótki dystans. Wszystko szło zgodnie z planem, dawałem czadu na maxa, ale jakiś typek, nie wiem skąd, bez numeru spowodował kolizję. Straciłem 10min, żeby wrócić do gry po znacznym OTB. Chętnie bym tego gościa dorwał i solidnie sprał. Ujechałem się na maxa, ale i tak wynik słaby. 68 Open – 26 M3. Ciekawe jakby to było bez wywroty.
Poland Bike Płock

Ciechanów – Mazovia – Pamiętam, że jak jechałem na start to dostałem mandat, bo tak się ładnie schowali w krzakach. Sam start był całkiem ok. Przez moment jechaliśmy z Iszym sektorem, ale na piachach ludzie się wykładali jak zapałki. No i trochę to nas spowolniło. Czułem, że jest moc. 84 Open – 36 w M3
ciechanow

Rawa Mazowiecka – Mazovia – Wiedziałem, że będzie szybko i krótko, bo nawet na Mega to jakoś szybko tam leci. Więc dałem czadu od początku z dobrym skutkiem. Dogoniłem niezłych zawodników i nie odpuszczałem i było super. Tylko tylko, okazało się, że robimy dwa razy tę samą pętlę, z powodu złych oznaczeń. No i co z tego, że była szansa na dobry wynik, jak słabo trasa była oznaczona. I sektor rozmył się we mgle słabej organizacji. 73 Open – 32 M3

Nowy Dwór – Mazovia – Ostatni start i byłem gotowy na wszystko, na ryzyko, na ogień. Niestety po starcie okazało się, że zmęczony jakiś jestem. Jadę szybko, ale mnie ciągle wyprzedzają. Na koniec okazało się, że oznaczenia na trasie są zniszczone i jedziemy pod prąd. Kilkadziesiąt osób zrezygnowało. Słaba organizacja na Mazovii na maxa. Oczywiście bez konsekwencji dla orga. Pierwszy nieukończony maraton.
ndm2012

NDM1

Blog na WordPress.com.

Up ↑